19 lipca 2011

Burt's Bees Lemon Butter Cuticle Creme

Tego produktu nie muszę chyba nikomu przedstawiać. Masełko do skórek Burt’s Bee Lemon Butter Cuticle Creme to już rozsławiony w Internecie produkt.
Zatem nie będę opisywać  dokładnie jego zastosowania i działania a skupię się na moich spostrzeżeniach i opinii. O samym masełku można przeczytać na Wizażu, na blogach innych dziewczyn oraz na YT.
Produkt do skórek jak każdy produkt do skórek ma nawilżać/natłuszczać okolicę paznokcia i Burt’s Bees radzi sobie z tym znakomicie. Od pierwszego użycia zaobserwowałam, że skórki przestały być suche a przyjemnie gładkie i mniej widoczne. Masełko wydaje się być tłuste i faktycznie jak nałożymy je na palce to przez chwilę radzę unikać dotykania innych przedmiotów, ale produkt za to szybko się wchłania. Nie spływa jak to robią olejki.
Produkt w opakowaniu ma konsystencję stałą, ale w kontakcie ze skórą automatycznie się topi i nie ma problemu z nałożeniem go na palce. Jest strasznie wydajny! Używam swojego codziennie kilka razy nawet a dopiero teraz widać lekkie wgłębienie. To duży plus.

Prócz właściwości pielęgnacyjnych zauważyłam, że masełko świetnie łagodzi podrażnienia.
Mam tendencję do skubania skórek i rozrywania skóry  wokół paznokcia w związku ze stresem i zdenerwowaniem. To taki mój brzydki nawyk, którego nie potrafię zwalczyć. Jak tylko pojawiają się jakieś rany krwawe bądź brzydko mówiąc „doskubałam się” do żywego mięsa smaruję to miejsce masełkiem Burt’s Bees i uwierzcie mi rezultaty widać od razu! Zaczerwienienie znika i rana bardzo szybko się goi! Nic nie boli, nie szczypie i podrażnienia znikają. Niesamowite! Prędzej musiałam chować dłonie bo wstydziłam się swoich nieestetycznie wyglądających palców.
Zapach jak można się domyśleć po nazwie produktu to taka kombinacja cytrusów, ale delikatna. Nie powinno nikogo drażnić. Zapach utrzymuje się na palcach.
Opakowanie jest poręczne i metalowe. Może na początku ciężko się otwiera, ale to kwestia wprawy i z czasem opakowanie już nie robi psikusów. Moje masełko trzymam w torebce i dzięki opakowaniu przykleja się do magnesów zamykających niektóre kieszonki :) Także zawsze wiem gdzie jest.

Może przejdźmy do wad…. Których tak naprawdę nie zauważyłam. Nie dostrzegłam niczego co by mi się nie podobało, źle działało czy odrzucało. Jest ok. Polecam.

7 komentarzy:

  1. Też mam manię dłubania sobie przy pazurach ;( Nie lubię tego nawyku, pomagają mi tylko pomalowane paznokcie.
    A co do masełka- lepszego nie miałam :D

    OdpowiedzUsuń
  2. @Iwetto Tylko dzięki Tobie miałam okazję wypróbować masełko, dziękuję :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooo ja też je chcę, uwielbiam Burt's Bees :)))))

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo lubię Burt's Bees.
    Jeśli tylko udaje mi się być systematyczną to efekty są świetne. Buziak

    OdpowiedzUsuń
  5. moim skórkom przydałoby się to masło... ;)

    po za tym informuję, że zostałaś otagowana ;)
    szczegóły tutaj: http://everythingithinkineed2.blogspot.com/2011/07/lipcowo-tagowo-make-up-blogger-award.html

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawy produkt.
    Odnośnie Twojego komentarza u mnie to zdaję sobie sprawę, że tłumaczenie komentarzy na angielski zajmie mi więcej czasu niż pisanie ich tylko po Polski, jednak chcę poćwiczyć mój angielski i jestem do tego bardzo zdeterminowana.

    OdpowiedzUsuń
  7. mi ten produkt nie pomógł... przez moją dietę mam rozwalone paznokcie i skórki...

    OdpowiedzUsuń