10 maja 2011

Na tak i na nie - Iwostin

Z marką Iwostin wiązałam duże nadzieje, ponieważ uważam, że to marka z tej troszkę wyższej półki, ale cenowo nawet dostępna dla mnie. Ciągle kusi mnie aby wypróbować jeszcze kilka produktów z serii Sensitia, Hydratia i Lipidia, ale póki co wstrzymam się.
Dlaczego?
Dlatego, że mimo, iż nawet jestem zadowolona z działania kremu do twarzy i kremowego żelu do mycia [klikamy w linki :)] to efekt nie do końca jest taki jaki myślałam, że będzie.


Krem półtłusty został przeze mnie zakupiony specjalnie na zimę aby poradził sobie z wyjątkowym przesuszeniem mojej cery. Muszę stwierdzić, że całkiem przyjemnie natłuszczał skórę i można było go używać nawet pod makijaż. Jednak mimo stosowania go przez prawie pół roku nie zauważyłam aby cera była długotrwale nawilżona. Efekt utrzymywał się przez chwilę i musiałam wspomagać się maścią z witaminą A.
Teraz, kiedy pogoda przypomina nam o zbliżającym się lecie odstawiłam krem na rzecz innego nawilżającego. Aby go zużyć do końca smaruję nim twarz tylko na noc.



Kolejny produkt Iwostin to kremowy żel lipidowy do mycia twarzy :) Jego używam troszkę krócej, ale również mam mieszane uczucia... . Żel fantastycznie myje skórę! Do tej pory zadziwiające jest dla mnie to jak podczas mycia twarzy rozpuszcza się cały brud i resztki makijażu. Coś czuję, że ta duża tubka, którą kupiłam (200 ml) starczy mi jeszcze na kilka miesięcy. Wystarczy niewielka ilość (coś wielkości ziarnka grochu lub może nawet troszkę więcej) aby umyć dokładnie twarz. Produkt oczywiście się nie pieni z racji tego, że ma bardziej kremową konsystencję niż żelową.
Jeszcze nie znalazłam produktu przeznaczonego do mojej cery, który nie dość, że oczyszczałby twarz to jeszcze ją nawilżał bo nie ma nic gorszego niż ściągnięta i wysuszona twarz po umyciu. Myślałam, że "mleczko" okaże się strzałem w dziesiątkę, ale to ciągle nie to co chciałam.

Jest jednak coś z czego jeden zadowolona, ale muszę przyznać, że nie używam za często. Mowa o wodzie termalnej:


Przyjemnie odświeża a w bardzo gorące dni chłodzi całe ciało. Mam wrażenie, że to duże opakowanie starczy mi jeszcze na rok jak nie dłużej :)

Czy nie ma na rynku kosmetyku dla mnie idealnego? Czy może to ja mam za duże wymagania? :)

Dziś zakupiłam swój pierwszy produkt z Bielendy. Traf chciał, że w moje łapki wpadł akurat ten oto peeling cukrowy do ciała, którego zdjęcie zamieszczam poniżej. Zaciekawiła mnie ta marka i mam nadzieję, że to nie był ostatni zakup :)
Jak tylko troszkę go poużywam to podzielę się z Wami opinią na jego temat.
Pierwsze wrażenie?
Nigdy nie miałam peelingu w takim opakowaniu :P, nigdy nie używałam cukrowego peelingu, zapach myślałam, że będzie bardziej kokosowy a ja bym go określiła na raczej taki marcepanowy ;)

3 komentarze:

  1. Hmmm... hmmmmm.... hmmmmmmmmm.... ;)
    Będę musiała przetestować na własnej skórze. Iwostinu byłam ciekawa od dłuższego czasu, ale jakoś się nie złożyło kupić.
    Skoro piszesz, że zupełnie beznadziejne nie są , to może mi przypasują :)

    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja z firmy Iwostin mam żel do mycia buzi z którego jestem mega zadowolona chociaż po dłuższym stosowaniu albo moja skóra się na niego powoli uodparnia albo..no nie wiem :D Reszty nie próbowałam ale zachęca mnie woda termalna ;)
    Zapraszam do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba każdy czasem popełnia ten błąd...ja szczerze mówiąc też nie zawsze pamiętam o filtrach...ale jednak warto wbić sobie do główki że to potrzebne :)

    OdpowiedzUsuń