
Skoro zaczęłam od pielęgnacji to następnym produktem jest odkryty niedawno dzięki mojej siostrze krem fizjologiczny z ceramidami Iwostin HYDRATIA. Jestem nowicjuszką jeżeli chodzi o kosmetyki tej marki ponieważ preferuję produkty tańsze a równie dobre. Dostałam od niej kilka próbek do przetestowania i po trzech opakowaniach już mogę stwierdzić co o nim sądzę. Mam skórę bardzo suchą, więc wymagam od kremów dużego nawilżenia a Iwostin może to zapewnić. Konsystencja jest bardzo delikatna i na pewno nie gęsta, zatem łatwo się rozprowadza. Jednak stosuję go raczej na noc ponieważ długo się wchłania (jak dla mnie) a ja jestem niecierpliwa w tym temacie jeżeli chodzi o poranny makijaż. Nie wiem czy to wina toniku/płynu micelarnego czy kremu, ale po nałożeniu go później cera robi się troszkę lepka, jednak nawilżenie utrzymuje się do samego rana. Nie zauważyłam żeby w jakiś negatywny sposób skóra oddziaływała, zatem u mnie krem się sprawdził. Chociaż czy nie jest on za lekki na stosowanie teraz na zimę? Myślę, że na wiosnę lub lato jest idealny i do tego czasu na pewno zastanowię się nad zakupem pełnowymiarowego opakowania.


Wygląda tak (w rzeczywistości kolor włosia jest biały):

Cienie, które używałam codziennie (dosłownie) to paletka z Bell Fashion colour nr. 406. Jestem fanką brązów na powiekach i mój codzienny makijaż składał się właśnie z tych na załączonym obrazku.
Cienie są bardzo dobre jakościowo, brokacik troszeczkę się osypuje, ale większości przypadków szybko znika z oka, kolory fajnie się mieszają i nie znalazłam do tej pory żadnych minusów a paletkę mam już jakiś czas. Zapomniałam dodać, że są niesamowicie wydajne! Właściwie to nie widać żadnego zużycia!
Ostatnim produktem, o którym chciałam wspomnieć i który w minionych miesiącach był przeze mnie najczęściej używany to mam nadzieję wszystkim dobrze znana maskara Clinique high impact. Zdobyłam ją podczas jednej z promocji Sephory (przynieś opakowanie po starym tuszu do rzęs a dostaniesz próbkę Clinique).

High impact jest właśnie na moim celowniku :) Miałam niedawno okazję testować i zachwyciłam się efektem.
OdpowiedzUsuń@cammie To prawda! Jak na dzień, dwa przerzuciłam się na inną maskarę to nie byłam tak zadowolona z efektu jak przy Clinique. Czyżby przyzwyczajenie? A może faktycznie ten dusz jest rewelacyjny?
OdpowiedzUsuńWidze, ze kazdemu odpowiadaja te pedzelki Hakuro. :) Chyba sobie je sprawie, bo moje pedzelki to masakra. :P
OdpowiedzUsuńWpadnij do mnie jesli masz ochote.
http://xdominikax3.blogspot.com/
Ostatnio przymierzałam się do tej paletki Bell, w końcu zrezygnowałam, bo nie mogłam się zdecydować na kolorystykę :) Jeśli są tak fajne jak piszesz to się skuszę.
OdpowiedzUsuńPaletka z Bell prezentuje sie bardzo fajnie i sama swojego czasu miałam zamiar ją kupić, ale... ale pewne używałabym jej od wielkiego dzwonu, jak to jest teraz z małymi paletkami. Zdecydowanie lepiej jak mam większą paletę ;)
OdpowiedzUsuńCo do pędzli hakuro, to moje wszystkie wcześniejsze też poszły w kąt :) Doszłam nawet do wniosku, że przy niektórych Inglot się chowa, a Sephora to tandeta. Nigdy więcej pędzla z Sephory!
Buziaki :*
Pędzelki Hakuro gdzie kupiłaś na allegro czy gdzieś konkretniej ;p??
OdpowiedzUsuń@PysiaPatrysia Pędzelki Hakuro znalazłam na Allegro i chyba tylko jeden sprzedawca je ma. Często podnosi cenę no i szybko wysprzedaje te najlepsze pędzelki przez co na dużo fajnych trzeba sporo czekać.
OdpowiedzUsuńHej, a jakie pędzle i cienie poleciłabyś dla początkującej chłodnej niebieskookiej blondynki? Czytalam, ze bez dobrych pedzli, to ani rusz ;/
OdpowiedzUsuń