Z podobnym kosmetykiem nie miałam prędzej do czynienia.
Bielenda zaserwowała mi ucztę dla nosa i dla ciała.
Wygładzający peeling do ciała z czarną oliwką został przeze mnie zakupiony totalnie przypadkowo. Lubię próbować nowe produkty a szczególnie dotyczy to scrubów do ciała. Nigdy nie jestem stuprocentowo zadowolona z takich kosmetyków, więc szukam i szukam...
Przedstawiony przeze mnie peeling składa się z mnóstwa malutkich i dosyć ostrych drobinek, które mocno peelingują a skóra po użyciu jest bardzo gładka i miła w dotyku.
Konsystencja jest raczej wodnista i trzeba uważać bo spływa z dłoni i z ciała, dlatego polecam energiczne i dokładne wmasowywanie.
Urzekł mnie ten produkt z dwóch względów. Pominę fakt, że w miarę dobrze peelinguje i jestem z niego zadowolona, ale zapach wg mnie jest bardzo podobny do pysznej i soczystej gruszki prosto zerwanej z drzewa. Kolor peelingu natomiast przypomina zmielone kiwi :) Dziwaczna sprawa.
Zawsze jak odkręcam wieczko to uśmiech sam mi się ciśnie na usta. Nie wiem czemu. Tak po prostu.
Aż by się chciało to polizać i posmakować.